Bezcłow Gieorgij Michajłowicz
Ten wielki radziecki naukowiec pracował w dziale zaopatrzenia pewnej zapomnianej gorzelni.
Przyglądając się drodze alkoholu poczynając od jego wytworzenia, a kończąc na sklepowej półce, bolała go ilość pośredników oraz marża, narzucana przez każdego z nich. Najbardziej jednak bolała go akcyza, pobierana przez Związek Radziecki kosztem kieszeni szarego spożywacza. W głębi duszy, Bezcłow wierzył też w ideę rynku nieco wolniejszego, niż miał okazję obserwować w swoim kraju.
Pewnego razu wpadł na pomysł, aby niedaleko pobliskiego lotniska utworzyć strefę, gdzie piloci myśliwców będą mogli taniej kupić alkohol. Zakładano spożycie go podczas lotu, co pozwoliło ominąć odprowadzanie akcyzy. O strefie, za pomocą Poczty Pantoflowa, dowiedziała się pobliska wieś, potem kolejna, i tak oto pewna zapomniana radziecka gorzelnia zaczęła przynosić niebywałe zyski z tytułu ilości sprzedawanego alkoholu.
Oczywiście dość szybko wzbudziło to ciekawość Partii i na miejsce wysłano inspekcję – a że z Moskwy było daleko, inspekcja przyleciała samolotem… Od tego czasu proceder Bezcłowa otrzymał nieformalne przyzwolenie na swoje istnienie, pomimo kilku regularnych, coraz liczniejszych, inspekcji w miesiącu. Sam Bezcłow stał się słynny, a jego wynalazek ochrzczono Strefą Bezcłowa, której kopie zaczęły powstawać w różnych zakątkach kraju.
Wynalazki: strefa bezcłowa
A Iwan Gienadijewicz Wolnocłow?